Okazje dnia

piątek, 15 lipca 2016

4-godzinne ciało. Recenzja książki T. Ferrissa



Przebrnąłem przez opasły tom pod ww. tytułem, bo trudno tu mówić o zwykłym czytaniu, tyle tu szczegółów i ćwiczeń do przerobienia...
Lubię Tima Ferrissa za jego pasję lepszego życia, przygody,  charakter (nieco zwariowany), za jego styl i świetną książką sprzed lat "4-godzinny tydzień pracy".

Zacznę jednak od danych książki i noty wydawcy:

4-godzinne ciało. Niezwykły poradnik jak szybko zrzucić wagę, stać się niedoścignionym kochankiem i superczłowiekiem.
Timothy Ferriss
Wydawnictwo: Laurum
Data premiery: 2011-11-09
Ilość stron:      592

"<<4-godzinne ciało>>  to owoc ponaddziesięcioletnich obsesyjnych poszukiwań sposobu na złamanie kodu ludzkiego ciała. Podsumowuje spostrzeżenia setek najwybitniejszych sportowców i dziesiątków lekarzy, a także rezultaty tysięcy godzin zaskakujących osobistych eksperymentów. W wielu różnych miejscach, w ośrodkach przygotowań olimpijskich, ale również w czarnorynkowych laboratoriach, w Dolinie Krzemowej, ale także w Republice Południowej Afryki. Tim Ferriss, autor bestsellerowej książki 4-godzinny tydzień pracy, szukał odpowiedzi na kluczowe pytanie: Spośród wszystkich czynników fizycznych, jakie najmniejsze zmiany mogą wywoływać najbardziej zauważalne skutki. Dowiesz się (na każdy temat wystarczy maksymalnie 30 minut):  Dowiesz się (na każdy temat wystarczy maksymalnie 30 minut):
  •  Jak schudnąć 10 kilogramów w ciągu 30 dni (bez ćwiczeń) na superprostej diecie Slow-Carb.
  • Jak zapobiec przyrostowi tkanki tłuszczowej w okresach obżarstwa (Boże Narodzenie, święta, weekendy).
  • Jak zwiększyć redukcję tkanki tłuszczowej o 300% za pomocą kilku worków lodu.
  • Jak Tim zapewnił sobie 15-kilogramowy przyrost mięśni w ciągu 28 dni – nie zażywając sterydów i spędzając w siłowni w sumie 4 godziny.
  • Jak to zrobić, żeby spać tylko 2 godziny na dobę, a mimo to czuć się wypoczętym.
  • Jak zapewnić kobiecie 15-minutowy orgazm.
  • Jak trzykrotnie podnieść poziom testosteronu i podwoić liczbę plemników.
  • Jak w ciągu 12 tygodni zwiększyć pokonywany dystans z 5 kilometrów do 50 kilometrów.
  • Jak wyleczyć „trwałe” urazy.
  • Co zrobić, żeby po upływie 6 miesięcy podnosić nawet 75 kilogramów więcej.
  • Jak sfinansować sobie wakacje na plaży, odbywając jedną wizytę w szpitalu."
    ----------------------------------------------------------------------------------------------
Ferriss przez kilka lat zrobił z siebie królika doświadczalnego i jak twierdzi wydał mnóstwo pieniędzy żeby odkryć najlepsze sposoby na schudnięcie, przyrost mięśni itp. W tym na podróże na całym świecie i odkrywanie wiedzy u źródeł. Ferriss popełnił także 'wszystkie' możliwe błędy po to, abyśmy my nie musieli ich już popełniać!

Wydaje się, że autor nie zastanawia się dostatecznie nad długofalowymi konsekwencjami swoich rad... Teraz utrzymuje super wagę i ma wymarzone ciało, ale za kilkanaście lat? Co się z nim stanie dzięki swojej "cudownej" diecie na której je w kółko to samo i bierze kilka rodzajów tabletek (czasem dużo)?
Zatem do książki należy według mnie podejść z dużym dystansem i uśmiechem, wybierając fragmenty sensowne i poparte innymi badaniami.

Ja np. wybrałem (dawno i mam teraz potwierdzenie słuszności wyboru) polecenia treningu siłowego i slow/low carb, bo to się stanowczo potwierdziło w późniejszych doniesieniach i zaleceniach.
Skorzystam też z opisu pływania metodą pełnego zanurzenia. Przydatne nie tylko na letnie przygody z wodą...
Nie jest to metoda wyczynowa, ale daje satysfakcję w pływaniu rekreacyjnym, a dla wielu stała się tym, co wreszcie pozwoliło im pływać bez większego zmęczenia i strachu.
Zobacz parę filmów o tym free stye immersion swimming:
Znajdziesz w sieci więcej materiałów o tej metodzie a tutaj mini-lekcje innych stylów

Nieco odbiegłem od tematu, bo to tylko jedna z tysiąca, przykładowa porada, które znajdziesz w książce.
Naprawdę, potrzebujesz sporo czasu i zacięcia by to wszystko prześledzić, a co dopiero zastosować.
 Ale… osobiście bałbym się zastosować niektóre z nich.
Co prawda autor przestrzega przed ślepym naśladownictwem i zaleca włączyć rozsądek. I nie każdy ma ambicje  mistrzowskie czy nawet sportowe.
Na szczęście, oprócz długich wywodów i opisów doświadczeń są i podsumowania ‘telegraficzne’.
Przykład takich syntetycznych rad:
  • Za dużo tłuszczu? Spróbuj regularnie spożywać białko i pić przed posiłkiem sok z cytryny.
  • Za mało mięśni? Spożywaj imbir i kapustę kiszoną.
  • Nie możesz spać? Spróbuj jeść więcej tłuszczów nasyconych lub poddaj się działaniu zimna.
Oczywiście to nie jedyne i jedynie najlepsze sposoby. Ale proste, i wg Ferrissa, skuteczne.
Trudno też uogólniać – każdy jest inny. 

Warto zwrócić uwagę jednak na to, że oprócz własnych eksperymentów, Tim oparł się na wynikach prac „ponad stu doktorów, naukowców NASA, lekarzy, olimpijczyków, profesjonalnych trenerów sportowych, rekordzistów świata, rehabilitantów, … szkoleniowców z byłego Bloku Wschodniego” – często w ramach osobistych kontaktów, szkoleń i udziału w treningach.
Ważne i cenne są uwagi dot. tego, co nie działa lub działa słabo (szkoda czasu i wysiłku).
Nawiązuje to do zasady Ockhama - osiąganie najlepszych możliwych skutków przy zużyciu jak najmniejszej ilości siły/środków. Podobnie Tim twórczo pokazał zastosowanie zasady Pareto w odniesieniu do ćwiczeń i diet. Pisze: „książka ma na celu przekazać ci 2.5% najważniejszych narzędzi, jakich potrzebujesz,  żeby poprawić stan i wydajność własnego organizmu. … Znajomość 2,5% ogółu danej dziedziny pozwala  osiągnąć 95% oczekiwanych rezultatów … te same 2,5% zapewnia korzyści zaledwie o 3% mniejsze, niż uzyskałoby się dzięki 12-krotnie większym wysiłkom”.
Jeśli to prawda i wybrano prawidłowo owe 2,5%, to … WOW!

Książka w pewnych kwestiach jest częściowo nieaktualna, w szczególności Ferriss w 2010 r. jeszcze hołdował mitowi cholesterolowemu, ostrzegał przed tłuszczami nasyconymi, zbyt ufał medykamentom farmacji...

Dzieło jest czytelnie zorganizowane. Nie musisz czytać wszystkiego. Już na stronie 21 masz „rozkład jazdy”, które rozdziały przeczytać dla rozwiązania danego problemu z listy.
Niezależnie od książki (zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej) już dziś – nawet przed jej przeczytaniem, możesz sięgać do strony autora www.fourhourbody.com .
W książce są liczne odwołania do podstron tematycznych tego serwisu. Są też podstrony ze źródłami naukowymi, do których autor się odwołuje, z dyskusjami i uzupełnieniami. Patrz też na podstronę  /4-hour-body-bonus-material-and-bonus-chapters/  .
W 14 rozdziałach plus szeregu dodatkach i materiałach dodatkowych Tim omawia obszernie takie zagadnienia jak: postawa dla zmiany siebie na lepsze, o tłuszczu (ale moje pytanie: dlaczego  mniej?), temperatura w służbie utrzymania wagi, więcej mięśni, lepszy seks, sen doskonały, leczenie urazów, jak biegać szybciej i dalej, więcej siły, o pływaniu, o dłuższym i lepszym życiu…Jest i indeks.

Sama książka zawiera też dużo diagramów i ilustracji, które pokazują np. fazy ćwiczeń.
Na wielu jest sam Ferriss.  Cóż, po trosze kreuje się na supermana, jest w tym też wyraźnie męskie spojrzenie (np. spory rozdział o seksie), ale nie odmówię mu tego tytułu – jeśli znasz historię autora, to docenisz jego tytaniczną pracę, innowacyjność biznesową („4-godzinny tydzień pracy”), osiągi fizyczne, przełamywane barier i własnych słabości, sukcesy w paru odmiennych dziedzinach. Przy okazji poznajesz też innych ciekawych ludzi.
Głównie to ludzie z branży fitness, sportowcy. Myślę, że to oni (bardziej amatorzy) są pokaźnym targetem (adresatem) książki.
I wszyscy, którzy lubią podejmować wyzwania.

Zrobiłem kilkanaście stron notatek w punktach dotyczących najciekawszych tematów, początkowo myśląc, by je tu przytoczyć. Ale,… to przestało by być strawną recenzją.
Zostawię sobie to na ew. tematyczne artykuliki, które co jakiś czas umieszczę na www.LepszeZdrowie.info lub na Facebooku.

Żałuję, że dopiero niedawno dopadłem tę książkę – mogłem już przed laty zaoszczędzić sporo czasu na własne poszukiwania. Z drugiej strony, mogę z tej perspektywy zwrócić uwagę na owe dezaktualizacje. Ciekawe czy Tim coś skorygował na swych stronach. Ale to kolejna dość mozolna lektura przede mną – tyle tego jest.

Pożytecznej lektury!
Leszek Korolkiewicz

wtorek, 12 lipca 2016

Tajemnica Wody - Sekret Młodości – recenzja książki


 „Odkrycie jest dostrzeganiem tego, co każdy widzi i wymyślaniem tego,
o czym nikt nie pomyślał”
 
Albert Szent-Gyorie von Nagyrapolta
(Ta recenzja ma dwa warianty; oprócz poniższego istnieje nieco dokładniejsza - http://lepszezdrowie.info/Tajemnica%20wody.htm , w której, z tytułu osobistego zainteresowania zdrowiem i wodą, umieściłem nawiązania i linki do własnych przemyśleń i artykułów, w tym wiele wyjaśnień użytych określeń i poglądów. Polecam dociekliwszym i nie zgadzającym się).



Autor: Murad Howard
Wydawnictwo: Laurum
Data premiery: 2011-09-16
Premiera wersji angielskej The Water Secret - 2010
Ilość stron:  268



Tym, którzy jeszcze w ogóle nie zetknęli się z tą książką, przedstawiam na początek we fragmentach notkę wydawniczą, między innymi po to, aby dalej odnieść się do jej niektórych punktów:

Dr Howard Murad został nazwany jednym z najbardziej przyszłościowo myślących lekarzy („Vogue”) oraz geniuszem w dziedzinie urody („Elle”). W Tajemnicy Wody ten cieszący się światową renomą dermatolog i autorytet w dziedzinie procesów starzenia się wyjaśnia, jak – dzięki poprawie zdrowia każdej komórki ciała – można spowolnić proces starzenia się organizmu. Pokazuje, że najlepszym sposobem uzyskania zdrowia oraz bardziej młodzieńczego wyglądu jest zdolność każdej błony komórkowej do zatrzymania wody. Dzięki tej książce poznajemy jego nową, naukowo udowodnioną strategię optymalizacji siły i zdrowia komórek – Program Kompletnego Zdrowia, mający na celu przeciwdziałanie procesom starzenia się.
Program ten, oparty na ponad trzydziestoletnim doświadczeniu badawczym, uzupełniony jadłospisem i wspaniałymi przepisami, otwiera drogę do czystszej skóry, mniejszej liczby zmarszczek, większej ilości energii i lepszego stanu zdrowia. Dzięki niemu poznasz:
• Tajemnice lepszego zdrowia, samopoczucia i młodszego wyglądu
• Odpowiedź na pytanie, dlaczego wszyscy, łącznie z pracownikami służby zdrowia, powinniśmy zapomnieć o wszystkim, czego   dotychczas   dowiedzieliśmy się na temat starzenia się
• Sposób, w jaki uszkodzone komórki, przepuszczając wodę, mogą pogarszać twój wygląd i zdrowie
• Prawdę o tym, w jaki sposób stany zapalne, nawodnienie i inne czynniki naprawdę wpływają na twoje zdrowie
• Sposób, w jaki można przeciwdziałać procesom starzenia się
• Tajniki zwalczania stresu i zmniejszania ryzyka chorób
• Przykłady oddziaływania Programu Kompletnego Zdrowia i korzyści płynące z jego realizacji
 Dr Howard Murad jest farmaceutą oraz profesorem katedry medycyny na Uniwersytecie Kalifornijskim (UCLA’s Geffen School of Medicine), założycielem Instytutu Murad Skincare Inc., prezesem University for Inclusive Health, a także lekarzem specjalizującym się zarówno w dziedzinie Programu Kompletnego Zdrowia, jak i w dermatologii. Został uznany Wizjonerem Branży przez International SPA Association, a magazyn „Dermascope” przyznał mu członkostwo swojej Academy of Legends. Jego badania w zakresie Nauk o Wodzie KomórkowejTM dowodzące, że zdolność komórek do zatrzymywania wody stanowi podstawowy czynnik decydujący o młodym i zdrowym wyglądzie, rzucają całkowicie nowe światło na światowe trendy w dziedzinie zdrowia i procesów starzenia się. Jego orędownictwo w sprawie suplementacji diety w trosce o zdrową skórę przyniosło mu międzynarodowe uznanie.
….

Niektóre z tych zdań mają oczywiście wydźwięk marketingowy (np. że mamy zapomnieć wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o starzeniu się!), ale  dalej zajmiemy się merytorycznym przesłaniem książki.

Zwykle recenzje książek pojawiają się wkrótce po ich wydaniu. 
Dochodzę jednak do wniosku, że warto czasem recenzję wykonać przynajmniej jeszcze raz po upływie jakiegoś czasu. Dotyczy to zwłaszcza książek „wiedzowych”, które bazują na informacjach dostępnych w momencie publikacji, a które dziś dość szybko się zmieniają - w wielu dziedzinach wiedza ewoluuje. Oraz tych pozycji, które są wciąż w sprzedaży i których nabywcy mogą odnieść wrażenie że obcują z wiedzą aktualną.
Jakie to są dezaktualizacje - wspomnę w recenzji, chociaż trzeba się zastrzec, w duchu powyższego stwierdzenia, że i dzisiejsze teorie mogą okazać się nietrafione lub nieścisłe. Tak czy inaczej - w ten sposób obserwujemy i odnotowujemy historię nauki.
Warto też uaktualnić przesłanie książki o korespondującą z nim medycynę komórkową (dr Mattias Rath) i odżywianie komórkowe, ortomolekularne, funkcjonalne i inne pochodne 'patenty'. Te rozwiązania powstały bodajże wcześniej niż Program Tajemnicy Wody (PTW), zatem szkoda, że Murad o tym nie wspomina - czy to na poparcie swych tez, czy krytycznie. Uznajmy, że  PTW wspiera odżywianie komórkowe...

Nie jest to preludium do jakiejś ostrej krytyki, przeciwnie – uważam książkę Murada za wciąż ważną, przynajmniej po części. Autor ma osiągnięcia jako praktykujący lekarz, ale i jako autor co najmniej 9 książek.
A co do aktualności, to być może autor nieco modyfikuje swoje zalecenia poprzez owe dalsze książki, ale – o ile mi wiadomo – nie było kolejnego wydania omawianej pozycji, ani nie jest już wymieniona na stronie internetowej autora. Chyba zdał sobie sprawę z owych nieaktualności?

Książka jest ważna głównie dla kobiet i do nich głównie adresowana, w szczególności w odniesieniu do specyficznych procesów hormonalnych, dbania o skórę, doboru kosmetyków – jako że główną specjalnością medyczną autora jest dermatologia a w praktyce kosmetologia.
Chociaż zajmuje się i kosmetykami, to w tym zakresie główny akcent kładzie na uzdrawianie skóry i organów przez działanie od wewnątrz – przez odpowiednie żywienie, suplementację i sposoby prawidłowego nawadniania. W ten sposób zajmujemy się przyczynami a nie objawami. Jest to podejście, o którym niestety współczesna medycyna często zapomina lub celowo pomija. Autor uznaje inny paradygmat, w którym całościowe podejście do organizmu z akcentem na gospodarkę wodną w organizmie, daje szansę na dużo lepsze zdrowie.
H. Murad wysuwa dużo śmiałych tez lub prostuje potoczne wyobrażenia, np. mówi że zapalenie nie jest czymś złym dla organizmu, przeciwnie (jeśli nie jest przewlekłe) to jest sygnałem ostrzegawczym uruchamiającym mechanizmy przetrwania.
Chwali się to, że oprócz ściśle medycznych metod autor przede wszystkim chce przekonać czytelników do zdrowego stylu życia, zharmonizowanego z procesem naturalnego starzenia się, które można znacznie opóźnić. Jest też obietnica, poparta przykładami, cofania wieku biologicznego. Częściowo teoria ta bazuje na spostrzeżeniu, że niezależnie od tego, jak się starzejemy, efektem tego procesu jest utrata wody komórkowej.

Główną tezą książki jest to, że na ogół źle gospodarujemy wodą w swoim ciele w wyniku uszkodzeń błon komórkowych, przez co woda nie utrzymuje się w komórkach i staje się wodą zmarnowaną dla organizmu.
H. Murad rozwinął zarówno teorię na poparcie tej tezy, jak i udawania ją przez swą kilkudziesięcioletnią praktykę. Wynalazł też metody mierzenia stanu organizmu (jak np. wskaźnik kąta fazowego – Phase Angle, PA) oraz szereg preparatów do lepszego odżywiania komórek, w tym kosmetycznych. Należy oddać autorowi, że chociaż wspomina o swoich klinikach, to w całej książce (także w oryginalnej wersji) nigdzie nie reklamuje wprost swych preparatów.
W wyniku swych prac dr H. Murad stworzył Program Tajemnicy Wody – autorski system leczenia i profilaktyki, który poprzez zajęcie się każdą komórką ciała zajmuje się nim całościowo a nie wybiórczo pojedynczymi narządami czy jednostkami chorobowymi.

Dużo miejsca zajmuje w książce problem starzenia się.
Wg autora, styl życia determinuje w 80% długość życia, zatem mamy duże pole do zmian i cofania tego procesu.
Ważną uwagą pod adresem świata medycyny jest stwierdzenie, że obecne metody leczenia będą opóźnione w swym rozwoju zanim nie zbada się interakcji lub wspólnego mechanizmu chorób w powiązaniu z procesami starzenia się. Prawdopodobnie powszechna „wielozachorowalność”, zwłaszcza u ludzi starszych, wiąże się właśnie ze starzeniem się.
Wyróżniono trzy rodzaje starzenia się. Wewnętrzne – uwarunkowane genetycznie i skończoną w ciągu życia liczba podziału komórek, na co nie mamy (dotąd) większego wpływu; starzenie środowiskowe od zanieczyszczeń zewnętrznych, nadmiernego oddziaływania promieni słonecznych, diety, stresu, itp. – czynników, na które możemy mieć wpływ oraz hormonalne – nieunikniony proces, na który też możemy w pewnym stopniu oddziaływać. Zwraca uwagę, że wbrew powszechnej opinii, starzenie się hormonalne zaczyna się u kobiet i mężczyzn już od dwudziestego roku życia.
W tym zakresie, jak i w innych poruszonych w pracy, autor przywołuje szereg pojęć naukowych, jednak na tyle jasno, że przeciętny czytelnik rozumie o co chodzi albo przynajmniej jest naprowadzony na kierunek dalszych informacji do odnalezienia.

Jeśli chodzi o samą wodę, to leczy ona od wewnątrz i od zewnątrz. O ile zewnętrzne działanie wody (o którym autor pisze mniej, szkoda że nie wspomina o metodach klasycznych) jest dość dobrze rozpoznane, to mechanizm wewnętrzny bazuje zwłaszcza na Diecie Wody Komórkowej. Podoba mi się to że Murad nie lansuje żadnej konkretnej diety, jest przeciwny dietom ograniczającym (które potrafią "wylać dziecko z kąpielą"), pozostawia ludziom dużo swobody, pod warunkiem by więcej spożywać warzyw i owoców, które posiadają w sobie wodę przyswajalną biologicznie. To teza, którą znamy od dawna  - by „wodę jeść” a nie tyle pić jako taką.
Nawyk noszenia ze sobą półtoralitrowej butelki z wodą nie jest raczej znany poza światem zachodnim, a gdy do tego dodamy toksyczność takich butelek (BPA), to ... jest się nad czym zastanowić.
Woda zawarta w naturalnych produktach jest powiązana z minerałami i składnikami odżywczymi w sposób przyswajalny, jest też strukturyzowana, co nadaje jej dodatkowe życiodajne własności. Liczy się jakość a nie ilość.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że dużo owoców i warzyw (surowych) to w zdecydowanej ilości woda, przykładowo:
w arbuzie 97%, w ogórku 97%, w pomidorach i cukinii – 95%, w bakłażanie 92%,  w marchwi 88% , w brzoskwiniach 87% ...
Ale także jedzenie, które nazywasz suchym jest także bogatym źródłem wody (chociaż może innej jakości), np. kromka chleba pełnoziarnistego w jednej trzeciej składa się z wody, a upieczona pierś kurczaka ma jej 65 procent.
By jednak nasze komórki były w stanie zatrzymać wodę, wg dra Murada trzeba dostarczyć im czterech zasadniczych składników:
  •     
    •     aminokwasów stanowiących podstawowy budulec białek
    •     lecytyny, która zawiera kluczowy składnik potrzebny do budowy błon komórkowych (fosfatydylocholina)
    •     przeciwutleniaczy
    •     nienasyconych kwasów tłuszczowych.

  • Natomiast picie wody nawet w dużych ilościach, do czego wielu dietetyków tak zachęca, może nic nie dać o ile ta woda nie będzie przyswojona przez komórki. Wręcz znane są przypadki odwodnienia osób, które dużo piją. Ponadto niektóre wody mineralizowane de facto nie dostarczają skutecznie minerałów do tkanek a tylko je zamulają. Przytoczona badania naukowe, które obaliły długo lansowany mit, że trzeba codziennie wypijać 8 szklanek wody. (Istnieje też opinia, że należy pić tylko wtedy, gdy ma się pragnienie).
    Powyższe konstatacje wspierane są badaniami etnobotaniki, która w szczególności typuje najbardziej korzystne pod względem nawadniania produkty żywnościowe, zwłaszcza fitochemikalia z roślin. H. Murad badał osobiście owoce granatu, które bardzo chwali, podobnie jagody godji, durian.
    Autor zgadza się z popularnym hasłem że „żywność jest lekarstwem”.
    Omówione jest znaczenie błonnika, ekwiwalenty soli, przyprawy, szczegółowiej niektóre warzywa, w tym ich rola w oczyszczaniu organizmu, sposoby przygotowywania, które są także omówione w osobnym rozdziale poświęconym recepturom. Niektóre przepisy odwołują się do realiów amerykańskich, ale i u nas coraz więcej produktów uważanych za egzotyczne staje się dostępnych w sklepach.
    Jest też dziesięciotygodniowy konkretny program regeneracji w 10 krokach (w tym tylko dwa dotyczą odżywiania), który – wg podanych relacji pacjentów doktora, przywrócił im dużo zdrowia, przyczynił do schudnięcia, polepszył wygląd.
    Odżywianie komórkowe z zatrzymywaniem wody pozwala mniej pić, zmniejsza wagę ciała przez pozbycie się wody śródkomórkowej, zwiększa masę mięśniową.
    Pozostałe punkty oprócz odżywiania i suplementacja dotyczą: większej ilości ruchu, odkrywania siebie na nowo, dobrego snu, rozwijania pasji i talentów, dawania siebie (zajęcia społeczne), dbania o skórę, relaksowania się, cieszenia się życiem. Jest to zatem dużo więcej niż program medyczny, to także oddziaływanie na psychikę i relacje.
    Można mieć pewne wątpliwości, co do spójności niektórych z tych działań z głównym tematem książki, ale też można to wpisać w holistyczne podejście autora do zdrowia.

    Oprócz ww. planu jest i 10-dniowy konkretny plan odżywiania.
    Jak wiadomo, WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) i FDA  (Agencja Żywności i Leków) a za nimi podobne instytucje narodowe, zalecały już różne  piramidy żywieniowe, które ulegały zmianom, ostatnio dając u podstawy piramidy codzienne porcje ruchu, potem warzywa i owoce,  a przesuwając w górę (mniej spożywać) węglowodany pieczywo, makarony i produkty zbożowe), tak ostro promowane przez wiele lat.
    Murad częściowo wyprzedził te zmiany tworząc swą własną piramidę, nazwaną Dzbanem Zdrowia, w której warzywa i owoce stanowią podstawę (3/4 jarzyn, 1/4 owoców).
    Podobnie jak w oficjalnej piramidzie, jako źródło tłuszczów bardzo poleca orzechy i pewne nasiona, ale tłuszcze  ogólnie traktuje niezdecydowanie. Nawołuje do spożywania tych zdrowych, za które uważa jednak tylko bodajże roślinne (np. często wspomina o mocno odtłuszczonym mleku, neguje tłuszcze nasycone).
    Książka była pisana w czasach gdy mit cholesterolowy jeszcze był rozpowszechniony, a tłuszcze nasycone piętnowane. Stąd dwuznaczne stanowisko autora, który też strofuje cholesterol, tylko nieśmiało wspominając, że są inne czynniki groźniejsze oraz podkreślając, że czym innym jest cholesterol z pożywienia a ten produkowany do krwi przez wątrobę. 

    Autor chociaż poświęca sporo uwagi znaczeniu ruchu (ten rozdział omawiam nieco dalej), to pominął go jako nieżywieniowy element.



    Woda w Dzbanie Zdrowia została przedstawiona na najwyższym miejscu, ponieważ nie stanowi ona "podstawy" diety, skoro pozyskujemy ją z bogatych w wodę i składniki odżywcze pokarmów.
    W źródłach białka mięso występuje "nieśmiało", co nie oznacza to, że Murad zaleca absolutny zakaz jego spożywania. Jest ono w proponowanych jadłospisach, ale jego zalecenia bardziej biorą stronę żywienia wegetariańskiego.
    Sukcesy wegetarian być może biorą się z owego lepszego dostarczania wody komórkowej, co chyba nie jest przez większość nich uświadamiane.
    Ogólnie, jego zalecenie to stosowanie zasady 80/20 czyli odżywianie się zgodnie z koncepcją Dzbana Zdrowia co najmniej w 80 procentach, a pozwalanie sobie na różne "przysmaki"  (w tym mięso, inne tłuszcze itp.) w 20 procentach.
    Dyskusyjna jest też (wg mojej obecnej wiedzy) sprawa zakwaszenia organizmu i produktów, które to zakwaszenie powodują. Natomiast słusznie rehabilituje jajka, co czyni autora jednym z pierwszych, którzy to zrobili w USA.
    Tę część można skwitować zastrzeżeniem, że zarówno piramida WHO jak i  Dzban Zdrowia nadal budzą liczne kontrowersje (np. sprawa mleka) oraz zwróceniem uwagi, że dotyczy osób zdrowych - dla chorych wymagane są indywidualne modyfikacje.

    Rozdział 6 w całości poświecony jest ćwiczeniom fizycznym.
    Zaobserwowano, że osoby podejmując regularną aktywność fizyczną mają lepiej nawodnione komórki. Wiąże się to z tym, że im większa jest masa mięśniowa, tym lepsze utrzymanie wody w komórkach. Mięśnie po prostu lepiej (parokrotnie) przechowują wodę komórkową niż tłuszcz.
    I nie chodzi o to że sportowcy więcej piją. Przeciwnie – nie muszą pić dużo, jak twierdzi Murad, a jeśli piją  - jest to woda „zmarnowana”.
    Jeśli chodzi o tłuszcz w tkankach, to autor analizuje dwa jego rodzaje – tłuszcz brązowy, który spala więcej kalorii i mobilizuje do tego organizm oraz tłuszcz biały (trzewny) – ten który odkłada się głównie w pasie i wokół organów wewnętrznych.
    Howard Murad potwierdza to, co niektórzy sportowcy i terapeuci wiedzą od dawna – mięśnie spalają najwięcej energii (oprócz mózgu), nawet w spoczynku lub przy utrzymywaniu prostej postawy,  zatem ich przyrost ma znaczenie w odchudzaniu. I że w tym celu lepsze są krótkotrwałe ćwiczenia siłowe niż aerobowe.
    Na tym polega np. tzw. 7-minutowy trening z odpowiednimi przerwami na regeneracje mięśni. Bywa to nieco bolesne, ale nie chodzi o tzw. zakwasy  mlekowe (co okazało się nieprawdą przy ćwiczeniach siłowych) ale o mikrouszkodzenia  mięśni (pożądane dla atlety i sportowca) i proces ich anabolizmu po katabolizmie.
    Chociaż Murad nie poświęca dużej uwagi odchudzaniu, to następuje ono jako efekt uboczny zarówno przy pozbywaniu się wody śródkomórkowej w jego Programie, jaki w wyniku spalania tłuszczu przy ćwiczeniach siłowych. Trening siłowy jest też dobry dla kości.
    Ruch i ćwiczenia odgrywają także dużą rolę w ograniczaniu stresu. I ten temat został dość szeroko poruszony.
    Po przedstawieniu różnych ujęć stresu autor wprowadził i scharakteryzował pojecie stresu kulturowego (można to uznać za odkrycie autora w sensie pokazania odmienności tego stresu i głębszego jego przeanalizowania; powstała osobna książka H. Murada na ten temat).
    Chodzi o stres pochodzący od dawniej nieznanych czynników naszego dzisiejszego zabieganego życia - przepełnionego techniką, zwłaszcza w powiązaniu z natłokiem informacji i środkami komunikacji cyfrowej. Wszechobecne smartfony, telewizja i Internet, smog elektromagnetyczny – to wszystko wprowadza nerwowość, kompulsje sprawdzania i reagowania, zmniejsza produktywność, spłyca myślenie, oddziałuje fizycznie, okrada nas z czasu na wypoczynek i kontakty w realu. Sporo miejsca autor poświęca roli bezpośrednich kontaktów międzyludzkich, co zresztą stanowi jeden z punktów jego 10 punktowego programu. Przytacza przykłady długowiecznych społeczności, które kultywują takie bliskie, sąsiedzkie kontakty na co dzień, wzajemnie się wspierają i przyjaźnią. Murad podaje wskazówki jak radzić sobie z takim rodzajem stresu. Wśród wielu wspomnę o roli dotyku,  bo to wiąże się ze wspomnianą poniżej skórą. W ogóle wygląd skóry zależy w dużym stopniu od emocji, zatem stres ten wygląd pogarsza.
    Natomiast pod wpływem dotyku, pieszczot i przytulania skóra wytwarza korzystne hormony jak serotonina, melatonina oraz beta-endorfinę.

    Jak na dermatologa przystało, autor sporo miejsca poświęca trosce o skórę.
    Ten duży organ w opinii doktora jest pierwszą i najpotężniejszą linią obrony immunologicznej. Ponieważ składa się z ok. 70 procentach z wody, to prawidłowe nawodnienie jej ma zasadnicze znaczenie, tym bardziej że skóra ma ważne połączenie z wieloma organami wewnętrznymi. Warto wspomnieć, że wywodzi się z tego samego listka zarodkowego co układ nerwowy i immunologiczny (w szerokim sensie).
    Wyraźnie odzwierciedla stan wewnętrzny organizmu. Można powiedzieć, że zdrowa skóra to nie tylko piękno, ale  zdrowie w ogóle. Komentując mnóstwo dostępnych kosmetyków do zewnętrznej pielęgnacji ciała, autor zaleca ostrożność i zwraca uwagę na to, że proste naturalne kosmetyki mogą być dużo lepsze od drogich i chemicznych. Nie oznacza to jednak, że kosmetologia jako nauka nie robi postępów – sam Murad jest pomysłodawcą i producentem wielu wyrafinowanych preparatów popartych jego wieloletnią wiedzą i poszukiwaniami. Ta część książki jest dość długa i fachowa – nie będę wchodził w szczegóły.
    Natomiast w kwestiach ogólnych dziwi mnie brak wzmianki o florze bakteryjnej na skórze oraz jej funkcjach ochronnych i związanych z produkcją witaminy D. Wiadomo, że jest ona wytwarzana na skórze pod wpływem promieniowania UVB, ale wydaje się że autor potraktował temat bardzo powierzchownie i jest zbyt przeczulony na punkcie szkodliwości słońca oraz nadmiernie optuje za filtrami w kremach, o których wiadomo że często przynoszą więcej szkody niż pożytku.
    Ostrzega przed nadużywaniem środków do mycia ciała i twarzy, ale też tylko zdawkowo.

    Na zakończenie dr H. Murad wzywa do optymizmu w rozdziale „Wszystko co najlepsze dopiero nadejdzie” zachęcając do zignorowania swych zewnętrznych a zwłaszcza wewnętrznych przeciwników, próbowania nowego i wprowadzania stopniowych zmian w życiu, a przez to  uruchomienia swego pełnego potencjału. Książka posiada indeks.

    Podsumowując – polecam tę książkę zwłaszcza dla mniej zapoznanych z tematami wody w powiązaniu ze zdrowiem, bo dla terapeutów, sportowców i wielu osób, które interesują się lepszym zdrowiem, szereg przedstawionych kwestii jest dość oczywista a w kontekście wspomnianego odżywiania komórkowego jest raczej tylko przyczynkiem do szerszego tematu.
    Trzeba jednak zaznaczyć, że H. Murad wyprzedził   swoją pracą badawczą (nie tyle książką i nie tylko on) pewne trendy, które zaczęły pojawiać się dopiero ostatnio (piszę to w 2016).
    Przede wszystkim jego podejście holistyczne do zdrowia, które chociaż ma długą historię, to w świecie medycyny dopiero się przebija. Z jednej strony nawiązuje do tego, co się pod tym pojęciem rozumie , z drugiej nadaje mu dodatkowe znaczenie (medyczne), ponieważ proponowane spowolnienie biologicznego starzenia organizmu może być kompleksowym sposobem zapobiegania i leczenia wielu chorób u ich podstaw.
    Murad parokrotnie wyraża nadzieję, że coraz więcej lekarzy będzie łączyć starożytną medycynę ze współczesną nauką w celu leczenia wszelkich chorób.
    Autor zajął się drugim po tlenie najważniejszym składniku życia – wodą, ale rozczarowuje mnie, że zapowiedź sugerowana w tytule „tajemnice wody” nie uzyskała tego wydźwięku jaki rzeczywiście woda posiada. To moje osobiste odczucie po paru lekturach, które te tajemnice odkrywają (fizyczne, chemiczne, biologiczne, pamięć wody; np. autor tylko jednym zdaniem wspomina o wodzie strukturyzowanej), żeby tylko wspomnieć prace Masaru Emoto.

    Ważne jest, że książka ta pomogła wielu ludziom.
    Dalsze kwestie tu poruszone  oraz dalsze prace autora możesz śledzić na www.thewatersecretbook.com i www.Murad.com.


    Leszek Korolkiewicz