Okazje dnia

poniedziałek, 4 listopada 2019

Książki pod strzechy





O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,
Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy!

Mickiewiczowskie hasło "książki pod strzechy" miało już wiele prób realizacji.
Opuszczę starsze dzieje, które przysłużyły się w Polsce likwidacji amanfabetyzmu, pora się zająć tym nowszym analfabetyzmem w innej postaci.


Co prawda - czytać to już prawie każdy potrafi (gorzej z pisaniem), ale cywilizacja obrazkowa coraz bardziej odchodzi od słowa drukowanego.
Czytelnictwo książek w Polsce jest coraz niższe. 

W 2018 r. 37 proc. badanych zadeklarowało przeczytanie jednej książki (w 2017 – 38 proc., ta różnica mieści się w granicach błędu statystycznego), 9 proc. przeczytało więcej niż siedem. Kobiety zwyczajowo czytają więcej niż mężczyźni. Najwięcej Polacy czytali, jak pokazują badania, do 2004 r. Potem widać wyraźny odpływ zainteresowania książkami.
Pełniejsze dane znajdziemy w raporcie Biblioteki Narodowej z połowy 2019 r.

Co prawda znalazłem takie zestawienie (zaznaczyłem Polskę i Francję):


Average minutes spent reading books per day, 2015. (Średni czas spędzany na czytaniu książek - dziennie, 2015 r.) Estonia: 13 Finland: 12 Poland: 12 Hungary: 10 Greece: 9 Germany: 7 Luxembourg: 7 Turkey: 7 Belgium: 6 Spain: 6 Netherlands: 6 UK: 6 Serbia: 6 Italy: 5 Romania: 5 France: 2 (Eurostat)

ale to mnie nie pociesza... a zasmuca, że Europa tak się cofa. Np. Francja - niby kolebka europejskiej kultury...

Może trzeba oddać sprawiedliwość wskazując, że sporo czytamy w komputerze (np. ty teraz). na urządzeniach mobilnych. Taki sposób czytania odbywa się jednak w trybie dorywczym, pospiesznym i narażonym na różne rozpraszacze.

Podobnie jest z zalewem różnych czasopism, w większości o błahych treściach, wręcz tabloidowych. Trudno to zaliczyć do czytelnictwa.

Na tym tle pochwalić można kilka inicjatyw. Nie mam na myśli tych odgórnych i rządowych, bo ani akcja Czytaj dziecku codziennie ani działania Instytutu Książki jakoś dotąd nie poprawiają tego obrazu.

Pojawiają się za to działania oddolne, społeczne i prywatne
Pewnie zauważyłeś, że w niektórych kawiarniach i podobnych lokalach właściciele zachęcają klientów by spędzali tam czas... instalując regały z książkami.
Spotykamy coraz więcej (oceniam z perspektywy Warszawy) punktów wymiany książek. Są to różne skrytki, pudła i półki na ulicach, gdzie możesz za darmo wziąć książkę i zostawić swoją przeczytaną lub wg ciebie zbędną w domu.

W mojej okolicy aktywne działa Fundacja Zmiana, która ma przynajmniej dwie akcje: Biblioteki Sąsiedzkie i Książki w Pudle
Biblioteki Sąsiedzkie to projekt ogólnopolski, który działa od lipca 2012r. Rozpowszechnia oddolne formy tworzenia bibliotek – jako miejsca nie tylko zbioru książek, ale centra sąsiedzkie, gdzie książki są pretekstem do dyskusji i dalszych działań w małych społecznościach.
Biblioteki Sąsiedzkie to inicjatywa społeczna. która nie korzysta z żadnych stałych dotacji na bieżącą działalność.

W inicjatywie Książki w Pudle, chociaż może się to kojarzyć z owymi pudełkami na ulicy, chodzi o zbieranie książek do bibliotek w zakładach karnych.
"... celem jest, spójna z światem zewnętrznym, edukacja czytelnicza w zakładach karnych w Polsce. Czytanie, pisanie, opowiadanie, to aktywności dostępne dla każdego, od zaraz. Czytając, osadzeni znajdują klucz, który ich umysły wyprowadza poza mury więzienia. Czytanie rozwija komunikatywność, kreatywność i wyobraźnię, poszerza zasób słownictwa, poprawia pamięć i koncentrację,  ale przede wszystkim ma ogromny wpływ na proces resocjalizacji. Słowo daje wolność i zrozumienie swojego losu."
Niezależnie, Fundacja Zmiana udostępnia bezpłatne książki w paru miejscach Warszawy poprzez ekspozycje regałowe.
Także niektóre biblioteki urządzają cykliczne lub stałe pozbywanie się starszych lub nadmiarowych zapasów książek, które można sobie wziąć.
Tak więc "strzechy" mają różne oblicze.
Niewątpliwie także pojedynczy autorzy byliby szczęśliwi gdyby i ich książki trafiały do czytelników.
Pomyślmy zwłaszcza o tych, którzy już nie mogą czynnie działać na tę rzecz - odeszli i zostali w dużej mierze zapomniani.
Przykładem jest Stefan Garczyński (nie ten poeta romantyczny, ale pisarz drugiej połowy XX w.)
W tym duchu wskrzeszenia pamięci i dzieł realizuję projekt przedstawiony na stronie www.StefanGarczynski.pl.

Komunikuję, że właśnie udostępniłem trzeciego ebooka - tym razem na podstawie książki "Razem, ale jak?". Jest darmowy jak i pozostałe.
Jest przede wszystkim książką dla młodzieży. Można ją traktować jako elementarz savoir-vivre, ale nie w szerokim zakresie wszelkiego dobrego zachowania, ale w dziedzinie, która jest bodajże najważniejsza i najbardziej dziś istotna – komunikacji międzyludzkiej.
Jak zjednywać sobie przyjaciół, jak się zaprezentować, a nawet błyszczeć, jak przezwyciężać nieśmiałość i inne swoje wady, jak ciekawie rozmawiać, jak mieć czas na wszystko – to tematy przydatne prywatnie i zawodowo. Savoir-vivre nabiera tu dosłownego znaczenia, zbliża się do pojęcia samokształcenia i samorozwoju.
Więcej o książce i jak ją pozyskać na stronie http://stefangarczynski.pl/utwory/razem-ale-jak/.
Zapraszam!
Leszek Korolkiewicz



1 komentarz:

  1. Niektórzy autorzy wysyłają swe książki za darmo do bibliotek. Wiem, np. że nasz wspólny znajomy J.Zięba wysłał chyba z 1500 egzemplarzy "Ukrytych terapii". Jego akurat stać...
    Pozdrawiam - Wojciech D.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, odpowiadam okresowo. Mój komunikator: http://bit.ly/ToJestWOW