Należę do pokolenia, które „wychowało się” na lekturach Stanisława Lema. W moim przypadku była to nawet fascynacja.
Posiadam osobistą biblioteczkę Jego dzieł (na zdjęciu), która nie jest może duża, ale kiedyś przeczytałem chyba wszystkie książki Lema.
Posiadam osobistą biblioteczkę Jego dzieł (na zdjęciu), która nie jest może duża, ale kiedyś przeczytałem chyba wszystkie książki Lema.
Niektóre pokazane z okładek są antologiami i mają wewnątrz więcej tytułów.
Oprócz znanego wywiadu-rzeki Stanisława Beresia „Rozmowy ze Stanisławem Lemem” ostatnio ukazały się dwie monografie biograficzne:
"Lem. Życie nie z tej ziemi" to pierwsza biografia Lema - autorstwa Wojciecha Orlińskiego
oraz "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema" Agnieszki Gajewskiej.
Obie książki pokazują zwłaszcza mniej znany okres młodości Autora, jego traumatyczne przeżycia lwowskie z okresu wojny.
Pozwolę sobie tylko na dwie osobiste refleksje – niezależnie od tych lektur.
Po pierwsze nieustający podziw dla profetycznych wizji Lema w zakresie pewnych zjawisk społecznych
i technologicznych.
Np. dotyczących narastającego terroryzmu. Podobnie – o niebezpiecznej rubieży rozwoju sztucznej inteligencji, która w pewnym momencie zacznie wymykać się kontroli ludzkiej i w lawinowym tempie zacznie tworzyć autonomiczne światy niedostępne człowiekowi – patrz „Golem XIV” (ostatnio w dość dramatyczny sposób zwraca na to uwagę Elon Musk).
Po drugie – nie mogę się nadziwić, że pomimo tak otwartego umysłu i sag kosmicznych, Lem powątpiewał w realne istnienie cywilizacji pozaziemskich, a przynajmniej w UFO. Powiedział bodajże coś takiego: „gdybym spotkał ufoludka, nie uwierzyłbym w jego istnienie…”.
Oczywiście Lem zadziwiał i w wielu innych sprawach. A jego humanizm i osobiste człowieczeństwo, wraz z codziennymi przywarami, ujmują i budzą moją sympatię – oprócz całej admiracji warsztatu i fantazji.
Po pierwsze nieustający podziw dla profetycznych wizji Lema w zakresie pewnych zjawisk społecznych
i technologicznych.
Np. dotyczących narastającego terroryzmu. Podobnie – o niebezpiecznej rubieży rozwoju sztucznej inteligencji, która w pewnym momencie zacznie wymykać się kontroli ludzkiej i w lawinowym tempie zacznie tworzyć autonomiczne światy niedostępne człowiekowi – patrz „Golem XIV” (ostatnio w dość dramatyczny sposób zwraca na to uwagę Elon Musk).
Po drugie – nie mogę się nadziwić, że pomimo tak otwartego umysłu i sag kosmicznych, Lem powątpiewał w realne istnienie cywilizacji pozaziemskich, a przynajmniej w UFO. Powiedział bodajże coś takiego: „gdybym spotkał ufoludka, nie uwierzyłbym w jego istnienie…”.
Oczywiście Lem zadziwiał i w wielu innych sprawach. A jego humanizm i osobiste człowieczeństwo, wraz z codziennymi przywarami, ujmują i budzą moją sympatię – oprócz całej admiracji warsztatu i fantazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz, odpowiadam okresowo. Mój komunikator: http://bit.ly/ToJestWOW