Okazje dnia

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wprowadzenie do e-booków



Rozpoczynam cykl artykułów z serii Zostań Wydawcą.

Na początek wyjaśnienie: wydawca - ten który publikuje własne lub cudze (mając do tego prawo) dzieła - w rożnych formach. To doprecyzowanie jest konieczne, ponieważ np. w marketingu referencyjnym/reklamowym występuje określenie wydawca jako kogoś, kto umieszcza w swojej przestrzeni (strony www, własny mailing, itp.) obce publikacje w celu ich reklamowania lub przedstawiania. W tym sensie ja na tej stronie jestem tego rodzaju wydawcą...


Na początek o samych e-bookach, w następnych o ich zaletach, formatach, sposobach tworzenia i dystrybucji, o tym co i jak pisać, itd.
----------------

E-ebooki (ebooki, e-books, ebooks - skrót od electronic books) to elektroniczne książki (eksiążki).

Prawdę powiedziawszy, pojęcie e-booka nie jest ściśle określone. Mam na myśli fakt, że tekst wzbogacony wstawkami graficznymi, muzycznymi, linkami i formularzami może być traktowany już jako prezentacja multimedialna.
Czy encyklopedia na CD jest e-bookiem? To zależy od tego, czym staną się e-booki w przyszłości - być może kiedyś wszystkie publikacje będą miały taką formę.
Przypomina mi się prorocza wizja Stanisława Lema opisującego przyszłą formułę encyklopedii - by była względnie aktualna, jej nowe wydania powinny pojawiać się co chwilę, co możliwe będzie tylko elektronicznie. Zresztą, to dzieje się już dziś - niektóre wydawnictwa leksykonów, baz danych (np. Kompass) odchodzą od wersji papierowych swych publikacji.

Ogólnie, e-book to publikacja przypominająca książkę zapisana elektronicznie i elektronicznie odczytywana na komputerze. Taka szeroka definicja obejmuje jednak niemalże wszystko, co odpowiada nagromadzonym elektronicznym archiwom książek i podobnych materiałów - w formie ASCII (tzw. e-teksty), skanów tekstów i obrazów.

By przyjąć na dziś definicję bardziej specyficzną a jeszcze dosyć pojemną, powiedziałbym, że e-book to:
Wydawnictwo nieperiodyczne sporządzone w sposób umożliwiający odczytanie i ew. edycję na komputerze (ale także wyspecjalizowanym urządzeniu elektronicznym nie wymagającym jednak specyficznego formatu danych) przy zachowaniu formy niezależnej od platformy sprzętowej i systemu operacyjnego, przeznaczone do masowego rozpowszechniania, głównie poprzez sieci komputerowe.
Ponieważ można mieć różne obiekcje do takiej definicji, wyjaśnię bliżej jej elementy.
Nieperiodyczność wyłącza z tej grupy biuletyny i czasopisma internetowe, eziny/newslettery, itp. publikacje.
Ewentualna edytowalność oznacza formę różną od tekstu dostępnego w formie zeskanowanego obrazu, aczkolwiek ta potencjalna możliwość może być tendencyjnie zablokowana np. ze względu na ochronę praw.
Niezależność od platformy i systemu operacyjnego jest postulatem, który nie zawsze jest spełniany i być może jeszcze długo będzie nie do spełnienia absolutnie, ale takie ograniczenie jest potrzebne aby nie nazywać każdego dokumentu elektronicznego e-bookiem, np. pliku w Wordzie czy w PowerPoint - aplikacjach Microsoftu, które choć są popularne, to przecież nie uniwersalne.
Masowość rozpowszechniania jest cechą potencjalną e-booków, choć niektóre z nich, ze względu na wąski temat, przeznaczenie lub koszt będą miały ograniczoną ilość odbiorców.
Dystrybucja przez Internet/Intranet i inne rodzaje sieci sprzyja masowości na skalę większą niż dla wydawnictw tradycyjnych. Dystrybucja sieciowa narzuca (na dziś) pewne ograniczenia co do wielkości plików, zwłaszcza uwzględniając przeciętnego użytkownika Internetu, i tak można przyjąć praktycznie, że e-book to plik nie przekraczający paru megabajtów.

Fenomen publikacji elektronicznych
Internet jest rewolucją w ogóle, której znaczenia nie potrafimy jeszcze w pełni ocenić.
Powstaje społeczeństwo informacyjne. Najcenniejszym towarem współczesności staje się informacja. Zasadniczo zmienił się obieg informacji. Błyskawiczność przekazu, brak granic, dostępność Internetu prawie dla każdego (przynajmniej w "świecie zachodnim", ale także olbrzymi boom na dalekim wschodzie), masowość, brak centralnego zarządzania - to wszystko czyni z Internetu wolne medium, któremu trudno nałożyć cenzurę. Oczywiście ma to i złe strony (jak potencjalnie większość zjawisk). Są próby reglamentowania Internetu - ze względów politycznych czy w obronie przed zagrożeniami, ale Internet w masie rozwija się żywiołowo oraz zyskał na tyle wysoki status, że jest oficjalnym narzędziem agend rządowych, banków i organizacji międzynarodowych.

Dla indywidualnego człowieka jest to pierwsza w historii możliwość zaistnienia na nieograniczoną skalę. Czy to zaistnienie będzie istotne, zależy oczywiście od wielu czynników. W formie najbardziej prywatnej może to być prowadzenie i publikowanie pamiętnika (blog) lub dyskutowanie na forach dyskusyjnych lub poprzez komunikatory  lub po prostu korespondencja elektroniczna (e-mail). Bardziej wymagającą formą jest publikowanie własnej strony internetowej.

Te wszystkie środki wyzwoliły w ludziach niesamowity potencjał wypowiedzi a nawet twórczości.

Komputery w ogóle ułatwiły pisanie (ogólniej: tworzenie), ale Internet dodał do tego łatwość gromadzenia informacji i przyczynków na dowolne tematy, co ułatwia merytorycznie twórczość, zwłaszcza tę użytkową.

I tak, ponieważ każdy zna się (choć trochę) na czymś, to prawie każdy może zostać autorem. Nie jest to wizja, do której się zapalam - uwzględniwszy ogólny zalew informacji i ilość informacji pozornych oraz "śmieciowych".
Z drugiej strony - ci, którzy mają coś do powiedzenia - uzyskali niezwykłą szansę.

Podoba mi się motto podane kiedyś na stronie domowej polskiego producenta programu do tworzenia e-booków -ePisarz.org (obecnie inny charakter strony).
"Zapomnij o poniżających scenach czekających nowych autorów w "papierowych" wydawnictwach. O cenzurze i uwagach redaktorów, którzy z braku talentu podcinają skrzydła innym !"
Choć dzisiaj mieć własną stronę internetową, to już nie problem, to jeszcze łatwiej jest stać się autorem e-booka. W zasadzie wystarczy napisać tekst na komputerze (umiejętność dziś dość powszechna) i sformatować go do odpowiedniego formatu samemu, lub zlecając komuś kto trochę lepiej na tym się zna.

Uwzględniwszy łatwość dystrybucji przez Internet, minimalne nakłady, brak pośredników, możliwość zarabiania i inne handlowe cechy "infoproduktów", o których napiszę osobno - jasno widzimy tę szansę dla tych, którzy temu się trochę poświęcą - szansę stać się znanymi, uzyskać dodatkowy a może zasadniczy dochód a nawet by stać się KIMŚ.

-----------
Ten tekst jest wyimkiem z artykułu który pisałem na nie istniejącej już stronie eboox.info bodajże w 2003 r. Proroczo?

#wydawca #dzieła #publikacje #e-ebook #ebook #electronicbook #elektroniczneksiążki #eksiążki # biuletyn #czasopismointernetowe #ezin #newsletter #społeczeństwoinformacyjne #wolnemedium # twórczość #zalewinformacji #infoprodukt





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz, odpowiadam okresowo. Mój komunikator: http://bit.ly/ToJestWOW